Jak urządzić kuchnię na poddaszu.

   

    W zasadzie dzisiejszy post powinien być kolejną częścią ogólnego opisu remontu, ale pomyślałam, że lepiej przepleść te posty. Tutaj skupię się na samej kuchni. Nie da się dosłownie doradzić jak urządzić kuchnię na poddaszu. Każde poddasze jest inne. Inne skosy, inne wysokości. Ale opiszę Wam co i jak wybrałam do mojej. Całe mieszkanie jest raczej nienowoczesne. Za to kuchnia... To inny temat.

Trudna kuchnia - weźmy architekta!


Od początku zanim kupiliśmy mieszkanie wiedzieliśmy, że będzie to trudny temat. Ponieważ mamy bardzo niskie poddasze zdecydowaliśmy się je skrócić i wybudować ściankę. Był pomysł zatrudnienia architekta. Ja tego do końca nie chciałam, bo byłam pewna, że damy rade. Ale powiedzmy, że rozsądek miał wygrać :) Na szczęście wszystkie "ciekawsze" biura oraz moja najzdolniejsza koleżanka Agnieszka (która jest architektem) były zajęte. Miały bardzo długie terminy oczekiwania. A ja przecież nie mogłam już czekać!






Skoro dziecko zasnęło i obserwuje go na kamerce napiszę dla Was post.
Tak więc sama Agnieszka powiedziała mi: "Magda po co Wam architekt? Przecież Wy dobrze wiecie co chcecie i zrobicie to dobrze!" No i utwierdziła mnie w moim przekonaniu. Na początek meble, kolory, Pinterest, magia wszystkich kuchni. Wybrać czarne? Nieeee szare! Zawsze chciałam szare! Ale te z Pinteresta najpiękniejsze są drewniane! Zrobią nam w Polsce taką drewnianą kuchnie? Oh! I koniecznie betonowe blaty! FUCK... No dobra rozeznam się.

Telefon w rękę i dzwonimy. "Betonowe blaty? Oczywiście robimy. Tak to będzie ok 1500 za samo wniesienie blatu na górę"... Hm dziękuje. Przemyślę temat. I zaczęła się walka Pinterest kontra rzeczywistość. Ile ja spędziłam godzin na stronach szukając firm od kuchni. Już koleżanka mi poleciła. Zdecydowaliśmy. Jejku ile gość każe czekać. Wciąż nas zbywa... Szukamy od nowa kogoś od kuchni. Co? 17 tysięcy za same szafki bez blatu? Ojej to podziękujemy.

I tak to mniej więcej wyglądało. Totalny chaos. Codzienna zmiana zdania. Co półminutowa zmiana zdania! Ale ostatecznie zdecydowaliśmy. Wspólnie tak żeby każdy był zadowolony!

Dobra koniec wybierania, musimy podjąć decyzje!


Zdecydowaliśmy się na biała klasyczną kuchnie, fronty w lakierze matowym. Szafki miały być klick-klack (jakkolwiek się to pisze). Ale ja potrzebowałam charakteru. Chciałam coś "z Pinteresta" haha. Znalazłam cudowne mosiężne uchwyty od Superfront, które miały identyczny kolor jak nasze lampy i wieszaki od House Doctor.



Czyli pozostała kwestia blatu, który też miał być i betonowy i drewniany i kwarcowy... Wybraliśmy spieki kwarcowe. Miały być początkowo szare, ale jak zobaczyłam czarny mat to obydwoje wiedzieliśmy że to ten! Czarny dodał uroku. Do tego czarny zlew z całą czarną baterią. Czarne sprzęty. Nie jest łatwo znaleźć całe czarne sprzęty bez srebrnych dodatków. Ale nie chcieliśmy żadnego srebra skoro już mieliśmy złoto. Udało się.



Co prawda jeszcze niektóre elementy są do wymiany jak kosz na śmieci, który jest tymczasowy czy ekspres do kawy, ale ogólny zarys widać. Już upolowałam jedną piękna szafkę w Ikei, ale muszę wymierzyć jeszcze wszystko dokładnie.

Zdecydowaliśmy się na dwie czarne metalowe półki z Ikei, które miały wisieć w jadalni, ale ostatecznie dwie się nie zmieściły obok siebie i jedna wylądowała w kuchni. Trzymam na niej książki kucharskie, szklanki i kubki (połowa w zmywarce:)).



O jadalni zrobię osobny post, dlatego tylko jedno zdjęcie.

Mam nadzieję, że Wam się podoba, bo ja uwielbiam spędzać czas w mojej nowej kuchni. I mam nadzieję, że mimo minimalistycznych mebli jest przytulnie. Oczywiście chciałabym wszystko schować do szafek i nic nie mieć na blacie, ale to jednak nie użyteczne w moim przypadku. I tak wiele schowałam :)



Pytajcie o szczegóły w komentarzach. Zawsze odpowiem!
Ściskam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz koniecznie!