Skandynawskie dodatki, czyli jak urządzić mały pokój dla dziecka


     

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać jak urządziłam pokój dla naszego syna Bruna. Jak wiadomo nasze mieszkanie do dużych nie należy, dlatego chciałam pokazać i zainspirować do stworzenia małego pokoju w stylu skandynawskim. W tym wpisie skupię się głównie na dodatkach do pokoiku. No właśnie, bo jak urządzić pokój dziecka a przy okazji nie wydać przy tym milionów?





Zacznijmy od od tego, że ściany i podłogi zostawiliśmy białe tak jak w całym mieszkaniu. W tak jasnych pomieszczeniach czujemy się najlepiej, więc dlaczego dziecku mielibyśmy to zabrać :)
 Ale nie chciałam też uzyskać efektu pokoju jakie się ogląda w każdym katalogu.



Na samym początku było zastanawianie się jak umeblować pokój, jaki wybrać kolor mebli i dodatków. Kiedy zaczęłam przeglądać Instagram w poszukiwaniu inspiracji przeraziłam się cenami skandynawskich mebli.
4-5 tysięcy złotych za łóżeczko, które zbyt długo nie posłuży to było dla mnie za wiele. Przestałam przeglądać te strony ze skandynawskimi meblami i postanowiłam zrobić wszystko po swojemu. 



Najpierw chciałam białe meble. W zasadzie wszystko musieliśmy kupić więc miałam wybór totalny. Ale po czasie stwierdziłam, że będzie zbyt nudno jak postawimy wszystko na biel. Poza tym nie chciałam powielać pokoi jakie oglądam w internecie i wszystkie wyglądają tak samo. I znalazłam bardzo jasne, szare mebelki dziecięce w Ikei. Zdecydowaliśmy się na komodę i łóżko.



Wiedziałam też, że chcę koniecznie wygodny fotel, żeby w nim spędzać wspólne chwile z Małym. Znalazłam również szary i stwierdziliśmy, że znowu będzie zbyt smutno. Więc ostatecznie wybraliśmy żółty. Kiedy już go zabierzemy z pokoju maluszka to będzie nam pasował do każdego innego pokoju :) 



Oprócz tego z mebli mamy jeszcze w pokoju białą półkę, którą postawiliśmy na ziemi i na razie służy do przechowywania pampersów itp, ale z czasem będzie na zabawki syna. Jest też żółta półka na ścianie, obydwie również z Ikei. Tak więc meble są wszystkie ze szwedzkiej sieciówki i póki co jestem z nich bardzo zadowolona.





No ale skupmy się na dodatkach i gadżetach, które tworzą „ten klimat” i urok pokoju dziecięcego. Ja postawiłam na polskich twórców handmade. Uważam, że mamy taki ogrom wyboru wśród naprawdę zdolnych ludzi, że możemy śmiało przebierać w polskich manufakturach.



Najważniejszy i najbardziej upragniony to proporczyk z literką B od Kasi, która tworzy pod nazwą PAN LIS. Od początku jak zobaczyłam jej pierwszy proporczyk to wiedziałam, że Bruno musi mieć swój nad łóżkiem. Taka jego osobista identyfikacja :)






Pozostając w temacie proporczyków, które uwielbiam i nawet wolę od plakatów, kolejny tym razem drewniany zawisł na drzwiach do pokoju. Od razu widać kto tam mieszka :) Proporczyki z brzozowej sklejki, które robi Ola z letters.of.mine po prostu mnie rozczulają i wzruszają.






Nad łóżeczkiem nie mogło zabraknąć też mobila. Długo się zastanawiałam jaki wybrać, bo szczerze nie chciałam nic elektrycznego, czyli grającego i świecącego. Chciałam po prostu żeby było przytulniej. I jak się okazało mobil od Moniki z myministudio okazał się strzałem w dziesiątkę.






W łóżeczku też jest piękna poduszka od Elizy. Na razie pełni rolę wałeczka pod plecy kiedy Mały leży na boku, ale napewno będzie jego ulubioną kiedy podrośnie. Dla mnie jest piękna, bo nietypowa i pasuje nam idealnie kolorem.






Na półce znalazły się różne ozdoby. Oczywiście pewnie będzie się to zmieniać. Jednak naszym ulubionym elementem jest miętowa skarbonka robot z Kalaluszka. Oczywiście to dziadek kazał kupić skarbonkę, bo za każdym razem jak przyjeżdża wrzuca „grosik” :)






Chciałabym jeszcze opisać ważną dla mnie rzecz. A mianowicie kocyki. Nie spodziewałam się, że tak bardzo będą mi niezbędne i tak wielu będę używać. Okazuję się, że na każdą okazję mam inny ulubiony kocyk. Bawełniane w domu, polarowe na spacer itp. Pewnie zrobię o tym osobny post. Jednak są dwa ulubione bawełniane kocyki, które w zasadzie komponują się z wystrojem pokoju więc i je pokaże.



Pierwszy to czarno-biały kocyk od nameme.pl. Jest z naprawdę przyjemnej bawełny i Mały lubi się w niego wpatrywać. To bardzo ważne, żeby niemowlaki oglądały kontrastowe obrazki od pierwszych dni. Kocyki są o tyle ciekawe, że można zamówić spersonalizowane wzory z imieniem i najważniejszymi danymi.




Mój ulubiony kocyk to Gluten od Zezuzulli. Dostaliśmy go wraz z ubrankami, które są na rozmiar 68 więc jeszcze chwilę muszą poczekać. Uwielbiam materiał z jakiego są wykonane. Są grube, porządne i wiem, że będą na kolejne pokolenia dzieciaczków. A do tego design i krój po prostu rozwalają system!






No i chciałam się pochwalić jakiego pięknego syna urodziłam :)

Bruno urodził się 11 lutego o 20:50. Ważył 3760 a mierzy aż 59 cm! Tyle szczęścia.






A jak wyglądają pokoje Waszych pociech?



Ściskam!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz koniecznie!